Wspominalam juz o igielniku na wymiane w HoA.
Oczekujac na przesylke od Latarnii Morskiej i bedac na fali "igielnikowej;) wymyslilam, ze wykonam jeden dla Stokrotki, ktora upolowala mnie Pif'ie. Pierwsze podejscie okazalo sie porazka, ktora sie jednak Wam wlasnie chwale - nie zeszylam go zbyt starannie i na dodatek wyszedl mi stanowczo za wielki! To poducha (!) a nie podusia na igly. Efekty drugiego podejscia i zdjecia pozostalych fantow mozecie zobaczyc na blogu Stokrotki.
Swietna ta podusia na igiełki i cieszę się , że jestem posiadaczką jednej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Bardzo ładne te podusie, pomysł taki wiosenny a po tak długiej zimie przyjemnie jest pocieszyć oko.
OdpowiedzUsuń