Mieszkam jednak w kraju, gdzie nawet oportunisci musza jakos sie do niego ustosunkowac;)
Zwlaszcza gdy w rodzinie pojawiaja sie dzieci i jest ich na tyle duzo, ze staje sie ono okazja do sympatycznej imprezki.
W tym roku po raz pierwszy zorganizowalysmy ze szwagierkami domowa imprezke halloweenowa. Wszyscy mieli jakies tam kostiumy. Bylo polskie, domowe jedzenie i dobra zabawa.
Daruje Wam widoku golabkow, schabowych,pierogow czy mnie jako aniola;) Wyjatkowo zle mi w blond wlosach... hihihi
Pochwale sie Wam natomiast kilkoma fotkami z imprezy, ktore oddaja klimat tego swieta:
Niestety "kupny", ale sympatyczny prezent dla jednego z uczestnikow imprezy:
Babeczki - wiedzmy w wykonaniu mojej kolezanki. Dziewczyna wyrazila zgode na publikacje zdjecia:
Inspiracja to wiedzmy w wg przepisu Marthy Stewart. Zapraszam na stronke: KLIK!
Znajdziecie tam rowniez kulinarne i nie tylko inspiracje na wiele innych okazji:)
Jedzonko obłędne. Świetne są galaretki, bardzo klimatyczne i jednocześnie smakowite :)
OdpowiedzUsuńMieszkając w Polsce na szczęście nie muszę ustosunkowywać się do Halloween. Jednakowoż wyrażę swój pogląd na temat jedzonka - niesamowite. Zwłaszcza te kruche ciasteczka są porażająco przerażające. Nie wiem, czy dałabym radę ugryźć ;-) Klimatyczne są, że się tak wyrażę ;-)
OdpowiedzUsuńświetny bal, dzieci musiały być zachwycone, magiczne słodkości i dekoracje... mi bardzo się podoba
OdpowiedzUsuńŚwietnie przygotowane! Dzieciaki musiały mieć ogromną frajdę :))) Dorośli chyba też ;P
OdpowiedzUsuńCiasteczka - paluchy - mrożące krew w żyłach...brrr ;)))
Co do Halloween mam mieszane uczucia,ale słodkości są rewelacyjne. Numer jeden w/g mnie to paluszki. Odrażająco-smakowite:)
OdpowiedzUsuńAle super Oluś,te ciacha i galaretki są bombowe:D
OdpowiedzUsuńWidać,że zabawa była superr:)
Dzieciaki musiały mieć radochę.
Misio też przesłodki wcale nie mroczny jak na czarnego kota przystało;)
Kurcze a ja bardzo chciałabym Cię zobaczyć w roli aniołka:)
Pozdrowionka i uściski!
miałyście super pomysł na taką rodzinną imprezkę, a jedzenie super i wykonane z wielkim pomysłem :), powiedz mi tylko Olu skąd miałaś niebieską galaretkę?
OdpowiedzUsuńDziekuje Wam za mile slowa:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko niebieska galaretke podala mi siostra z Polski - wieloowocowa z Wodzislawia:)
wow ale jedzonko, sama bym sie na nie skusila a te paluszki hihihi fajne:D
OdpowiedzUsuńNie nooo, Oluś, te paluchy poobcinane mnie rozłożyły, leżę i ze śmiechu podnieść się nie mogę.
OdpowiedzUsuń