Tęczowa jesień trwa, a ja w poszukiwaniu koloru pomarańczowego wybrałam z rodzina się na Long Island.
Dla Gości odwiedzających mnie po "sąsiedzku"oraz wszystkich zainteresowanych wirtualną wycieczką, wklejam adres strony wyjątkowego miejsca. Jest nim park rozrywki z klimatem gospodarstwa wiejskiego przy kompleksie farm w Melville.
http://www.whitepostfarms.com/fallfestival.htm
Zaraz przy wejsciu rozstawiono skrzynie wypełnione tegorocznymi zbiorami. Zwiedzajcy mogą dokonać zakupów warzywno - owocowych.
Skupiając się jednak na pomarańczowym na pierwszy ogień zdjęcia dyni miniaturowych.
Zaopatrzeni w mapkę parku dotarliśmy do jego centralnego punktu, gdzie na wielkiej łące wylegiwały się w słońcu niezliczone dynie w każdym rozmiarze.
Pomarańczowe, pękate dynie są zatem moją propozycją do pomarańczowego odcinka wyzwania fotograficznego Ani z Home Sweet Home.
Pozwolę sobie jeszcze trochę napisąc o naszej wyprawie.
Ilość atrakcji oferowana przez organizatorów parku pozwala ciekawie spedzić czas całej rodzinie. Z własnego doświadczenia wiemy, że jedno popołudnie to stanowczo za mało!
Zabrakło nam na przykład czasu na przejażdżkę traktorem, którym można zwiedzić okoliczne gospodarstwa:(
Nie skusiliśmy się na tarzanie się w słomie, ale może następnym razem....
Na trawnikach ogrodzonych żywopłotem z kukurydzy znajduje się kilka scen z ławeczkami dla widowni. Na jednej z nich można było zobaczyć przedstwienie o piratach:
Na innej solówka magika:
A na jeszcze innej występ,który cieszył się chyba nawiększym zainteresowaniem.
W rolach głównych ŚWINKI!
Nie pamiętam pseudonimów wszystkich świnek, ale to maleństwo to SUZI:)
Na terenie parku znajduje się także niewielkie zoo.
Egzotyczne zwierzęta to niewielka grupa w porównianiu z ilością zwierząt hodowlanych. Można większość z nich nakarmić czy napoić mleczkiem.
A na zakończenie mały posiłek na świeżym powietrzu dla nas. Zupa z kabaczka/dyni i malutka pizza.
Fotografie przedstawiają tylko niewielką część atrakcji. Jak wspomniałam, nie ze wszystkich udało się skorzystać.
Niedosyt po pierwszej wizycie sprawia, że mamy chrapkę na kolejną:)
Jeśli nie w tym roku to na pewno w przyszłym!
O! Ten kolorowy wpis juz bardziej mi pasuje:) Dynie kocham! Juz sie nie moge doczekac spaceru w halloween po mojej wiosce, kiedy bede mogla popodziwiac jak moi sasiedzi je ozdobili:D
OdpowiedzUsuńWszystko super, ale tych swinek nie moglabym obejrzec:( Cyrku nie lubie, a to mi tym "pachnie" :(
Koniecznie tam wroccie! Daleko nie macie:D
mam mieszane uczucia z takimi mini zoo...ale ten uśmiech synka podczas karmienia....bezcenny:))..a takiej ilości dyni jeszcze nie widziałam...cudne:))
OdpowiedzUsuńOla,witaj,Suzi bosska :-))) ,ale ta zebra!!! Zebra jest niesamowita!
OdpowiedzUsuńNo i karmienie zwierząt-Twój Synek świetnie sobie radzi!
Ogromne pole usypane dyniami-imponujące!
Pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam,że tak długo się nie odzywałam.
Maja
te dynie na łące robią wrażenie. Super impreza dla rodzin
OdpowiedzUsuńUdało się Wam wybrać na farmę?! Super. Zdjęcia superowe. Te kolory, te barwy. Ach.....No i widzę że tyle tam atrakcji....szkoda tylko tych świnek - biedne :(
OdpowiedzUsuńNatomiast zdjęcie karmiącego butelką Darusia świetne :)
Pozdrawiam Was cieplutko i życzę słonecznej jesieni.
PS. Dziękuję za sms-ka :*
Buziaki
Super Olu!Najbardziej spodobała mi się Suzi,a to przez to,że to wietnamka,mój narzeczony taką kiedyś miał,chodziła przy nodze jak piesek,taka pieszczocha z niej straszna była:)
OdpowiedzUsuńA Daruś jaki już duży!
Pozdrawiam Was bardzo,bardzo serdecznie:):*
Wspaniale prezentują się te dyniowe poletka - ale wieprzy nic nie przebije ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
można powiedzieć, że święto specjalnie dla Ciebie, zdjęcia świetne i tyle pomarańczowego uchwyciłaś:)!
OdpowiedzUsuńO jak ja lubie takie imprezki. Dynie sa sliczne, w duzych ilosciach super sie prezentuja.
OdpowiedzUsuńSwinki tez urocze.
pozdrawiam
Super!! Dynie sa cudne, uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńDziekuję Dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to wybraliśmy się akurat w to miejsce z powodu... hmm lenistwa, chęci zaoszczędzenia czasu?
Takie prawdziwe farmy, gdzie można na przykład samemu sobie nazbierać owoców czy warzyw są naprawdę daleko. Ok 1 - 2 h jazdy samochodem w jedną stronę. Mając jedno popołudnie w tygodniu do dyspozycji trudno się zdecydować na taki dlugi dojazd. Kiedyś się jednak i tam wybierzemy:)
Podobnie jak część z Was również mam mieszane uczucia dotyczące zoo i cyrku. Prawda jest jednak taka, iż gdyby nie takie zoo, to wiele dzieci mieszkajacych w dużym mieście nie miałoby okazji zobaczyć na żywo krowy, owcy czy konia. Ja staram sie także dostrzec fakt, iż dzięki temu ktoś ma pracę i może dzięki niej utrzymać rodzinę.
Mam nadzieję iż zwierzęta mają tam należytą opiekę.
Hej! Te pola dyń skojarzyły mi się z ogrodem Królika z Kubusia Puchatka :)) Nawet przyglądałam się uważnie, czy przypadkiem nie zobaczę gdzieś przyjaciół ze Stumilowego Lasu ;)
OdpowiedzUsuńNo, a świnki miały odlotowe kreacje!
Pozdrawiam
Ewa
Niesamowite widowisko , a dynie są piekne.
OdpowiedzUsuńDynie są niesamowite - piękne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńNiesamowite, super POMARAŃCZ!papa
OdpowiedzUsuńUwielbiam dynie! Są wspaniałe :) Zdjęcia przepiękne :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
ależ mieliście świetne dyniowe łowy :) a atrakcji tyle, że nie dziwię się, że czujecie lekki niedosyt - ale przecież co się odwlecze...
OdpowiedzUsuńMina Darusia - bezcenna!
Zwierzątka wyglądają na zadbane, więc myślę że nie dzieje się im krzywda.
Jaki udany dzień :)
OdpowiedzUsuńWybierasz się w miejsca, które znam z opowiadań mojej przyjaciółki, która mieszka w NY. Bardzo miłe są dla mnie nazwy odwiedzanych przez Ciebie miejsc.